autor: starfik » 01 lipca 2011, 17:16
Witam, to mój pierwszy post tutaj.
Ostatnio zrobiłem sobie okulary w [spam] (wstawili mi szkła do moich oprawek). Badanie również robiłem u nich.
Najpierw dali mi szkła -2,5 i -2,25 (zwykła krótkowzroczność). Doktor mówiła, żebym w ogóle nie zdejmował okularów, tylko na noc.
Pierwszego dnia tak zrobiłem, w domu jakoś dawałem radę, chociaż oczy strasznie mi się męczyły. Nie mogłem skupić się na tym, co bliżej (np. korzystać z komputera, patrzyć komuś w twarz).
Następnego dnia było jeszcze gorzej, w ogóle nie mogłem wyczuć przestrzeni, obraz wydawał mi się wypukły, nie wiedziałem co jest proste, co nie. Idąc czułem się jakbym się zapadał. Problemem było postawienie kroku, o wejściu po schodach już nie wspominając. Oczywiście było to dość niebezpieczne. Najgorsze, że po zdjęciu okularów były w strasznym stanie. Bardzo mnie bolały, były przekrwione, wręcz paliły mnie. Do tego ból głowy, mdłości. Trzeciego dnia już nie wytrzymałem i na wieczór zdjąłem okulary.
Kolejnego dnia też ich nie nosiłem, czułem się trochę lepiej, ale oczy nadal były zmęczone. Poszedłem do salonu, żeby doradzili co robić. Ponownie wykonali badanie i zmniejszyli mi siłę szkieł. Teraz mam -2 i -1,5. Czyli całkiem spora zmiana. Badanie robiła inna Pani Doktor, powiedziała też, że lepiej ściągać je do czytania. Na początku oczywiście była to dla mnie ulga, porównując do tego co miałem wcześniej.
Noszę okulary już drugi dzień, nie jest tak okropnie jak wtedy, ale oczy nadal pieką, kiedy mam je na sobie. Dużo korzystam z komputera, jest mi potrzebny do pracy, a każda sekunda w okularach przed komputerem to dyskomfort. Wszystko to co bliżej wydaje się zbyt ostre i trudno mi się na tym skupić. Z przestrzenią jest lepiej niż wtedy, ale nie idealnie. Też mam lekkie problemy z równowagą. Z daleka widzę w sam raz, nie tak ostro jak za pierwszym razem, ale wystarczająco.
A teraz dość ważne informacje: 5 lat temu zrobiłem sobie pierwsze okulary w życiu (aż do tej pory nie byłem na kolejnym badaniu, zdaję sobie sprawę, że zaniedbałem wzrok). Okulary miały szkła -1,5 i -1. Na początku zakładałem je od czasu do czasu, prawie nie nosiłem. Potem kiedy wzrok mi się pogorszył, zacząłem je zakładać do komputera, żeby wyraźnie widzieć. Nie nosiłem ich na wyjścia, ale w domu bardzo często, prawie cały czas. Byłem z nich bardzo zadowolony i nie przypominam sobie jakichś większych problemów (chociaż początków noszenia nie pamiętam dokładnie). Kiedy zakładam stare okulary, w ogóle nie czuję, że mam je na sobie. Są dla mnie jak balsam, porównując do tego, co jest teraz. Oczywiście w tych nowych widzę lepiej z daleka. Dodam też, że jakość mojego widzenia zależy od dnia, wypoczęcia i oświetlenia. Teraz jest ostro, ale oczy bolą. Najgorsze są te bliskie odległości (komputer i rozmowa z drugą osobą).
Wiem, że napisałem strasznie dużo i będę wdzięczny jeśli ktokolwiek to przeczyta i udzieli rady. Czy takie zachowanie oczu jest normalne? Czy przyzwyczaję się do nowych okularów? Jeśli tak, to kiedy? Czy oczy przestaną w końcu boleć? Czy wzrok nie popsuje mi się jeszcze bardziej (chciałbym nadal widzieć tak jak wtedy bez okularów, uprawiam sporty)?
PS: Wczoraj kupiłem sobie krople świetlika do oczu i wkraplam trzy razy dziennie. Niestety niewiele to pomaga.
[ Dodano: 2 Lipiec 2011, 20:22 ]
Czy mogę liczyć na jakąś radę od użytkownika o nicku LEMUR? Wydaje się, że zna się na rzeczy.
Oczy nadal pieką. Nie jest tak fatalnie jak w przypadku pierwszych szkieł, ale nadal odczuwam dyskomfort....To drugi dzień, ale nie czuję różnicy między wczoraj, a dziś. Właściwie to jest gorzej niż wczoraj, bo oczy są bardziej zmęczone.
W Internecie czytałem różne opinie. Jedni twierdzą, że po pewnym czasie przyzwyczajają się, inni, że to wina badania, które było źle wykonane i powinno się widzieć od razu dobrze, tzn. czuć lepszy komfort niż bez okularów.
Zastanawiam się jeszcze nad tym, czy może nie jest to wina oprawek (bo zamawiałem je sobie przez Internet - oryginalne Ray Ban).
Co do szkieł...na paragonie mam wpisane Clearvision Supreme, mają antyrefleks i filtr do komputera.
Pozdrawiam i fajnie byłoby jakby ktoś mi doradził.
Myślę, że nie można zostawić tej sprawy niewyjaśnionej i muszę działać dalej, tak żeby było dobrze na 100%. Oczy ma się jedne.
Póki co, jedyne co przychodzi mi do głowy to ponosić okulary również jutro, a w poniedziałek, jeśli nie będzie poprawy, udać się do innego optyka na badanie.
Póki co, okulary nie poprawiły mi życia, tylko je popsuły...Zdaję sobie sprawę ze swojej wady i z tego, że postępuje, ale nie wiem, czy zacząłbym się w to bawić jeszcze raz, gdybym wiedział, że tak będzie. Wcześniej widziałem słabo z daleka, ale przynajmniej byłem zadowolony. A do kompa i TV miałem stare okulary i radziłem sobie.
Pozdrawiam jeszcze raz.
[ Dodano: 5 Lipiec 2011, 23:20 ]
Byłem dziś w innym salonie, żałuję, że nie poszedłem tam od razu. Ludzie wydawali się bardziej kompetentni.
Robili mi badanie wzroku, tym razem z atropiną. Powiedzieli, że daliby mi szkła -2,25 i -1,75. Teraz mam -2 i -1,5, czyli różnica jest niewielka.
Jedyna różnica to rozstaw źrenic, zmierzyli mi na 60, a w okularach mam 62 lub 62,5. Podobno są to granice błędu, aczkolwiek każde oczy różnie na to reagują. Być może mam wyjątkowo wrażliwe.
Rozmawiałem też z kumplem, który nosi okulary i polecił mi czekać i przyzwyczajać się. Nie wiem, czy jest sens jechać jeszcze raz do [spam] i poprawiać ten rozstaw? Być może faktycznie przyzwyczaję się po pewnym czasie.
Co radzicie?
[ Dodano: 6 Lipiec 2011, 22:28 ]
Ok. Sprawa rozwiązana. Po dwóch tygodniach męki...
Piszę o tym, żeby nakierować na rozwiązanie ludzi, którzy mają lub w przyszłości będą mieli podobny problem.
Miałem to już zostawić i przyzwyczajać się, ale przeczytałem w Internecie rzecz, która mnie zaniepokoiła. Tu cytat:
Oko prawe się zgadza, lewe już nie. Poza tym okazało się, że rozstaw źrenic jest nie taki jak trzeba. Stąd wszystkie te problemy z bólami głowy i przekrwieniem oka. Nasi okuliści zbadali go dokładnie jeszcze raz, wypisali nowe okulary.
Pojechałem do [spam] jeszcze raz, strasznie zrezygnowany. Zrobili mi badanie rozstawu po raz kolejny. Wyszło im 61. Na starych okularach również zmierzyli 61, czyli o 1 więcej niż w innym salonie. Aczkolwiek to różnica do przyjęcia z tego, co czytałem. Oko powinno przyzwyczaić się.
Ale...okazało się, że rozstaw na jednym ze szkieł jest nie taki jak być powinien, tzn. różny od drugiego szkła. Oczywiście poprawili to. Teraz szkła mają po 30,5 rozstawu źrenic (nawet jeśli jest to 0,5 za dużo na oko, chyba nie powinienem tego odczuć). W każdym razie jest mi lepiej.
Podsumowując: Warto walczyć o swoje i nie odpuszczać. Męczyłem się dwa tygodnie, najpierw dostałem dużo za mocne szkła, potem miałem ustawiony zły rozstaw źrenic. Moje oczy sporo wycierpiały, wydałem dodatkowe pieniądze na badanie w innym salonie. Jednak było warto.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 05 lipca 2011, 23:39 przez
starfik, łącznie zmieniany 1 raz.